ZAJĘCIA ZDALNE 12-16 KWIECIEŃ

Temat tygodnia : Z kulturą za pan brat.

( 12.04.2021 - 16.04.2021)

 

Zamierzenia dydaktyczno -wychowawcze:

–       kształtowanie postawy poszanowania przez rozwijanie umiejętności okazywania szacunku osobom, przedmiotom, zwierzętom w najbliższym otoczeniu ,

–       rozwijanie słownika czynnego dzieci,

–         rozwijanie mowy i logicznego myślenia,

–         rozwijanie uwagi i koncentracji,

–         rozwijanie koordynacji ruchowo-słuchowo-wzrokowej,

–        uwrażliwianie na walory estetyczne dzieł malarskich,

–         rozwijanie sprawności manualnej,

–        badanie kształtów, przedmiotów w oparciu o oś symetrii i odbicie lustrzane,

–         rozwijanie sprawności manualnej,

–         dostrzeganie różnorodności i piękna w wiosennej przyrodzie,

–        uświadamianie konieczności spokojnego i właściwego zachowania się w miejscach publicznych w zależności od ich roli.

  1. Zabawy ruchowe

https://www.youtube.com/watch?v=H2Sx4o2qCNM

2. „Kornelia i Stefan” – rozmowa o szacunku na podstawie opowiadania.

Kornelia i Stefan

 Joanna M. Chmielewska

Kornelia z rodzicami przyjechała na weekend do Karpacza. Wczoraj chodzili po górach, a dziś…

– Mamo, gdzie dzisiaj pójdziemy? – spytała Kornelka, wyskakując z łóżka.

– Do muzeum, a potem nad wodospad – odpowiedziała mama. – Ubieraj się szybko, jedz śniadanie i wychodzimy.

Dziewczynka bardzo chciała zobaczyć wodospad, lecz do muzeum wcale jej nie ciągnęło. Była już kiedyś w muzeum z wujkiem. Widziała tam zbroje rycerskie, miecze, armaty, mundury chyba sprzed stu lat, mapy i tablice z jakimiś napisami. Wujek wszystko czytał i strasznie długo oglądał każdy eksponat, a Kornelka nie mogła doczekać się, kiedy wreszcie stamtąd wyjdą.

– Musimy iść do tego muzeum? – spytała, sięgając po kanapkę.

– Nie musimy, ale chcemy. – Mama wrzuciła butelkę wody do plecaka.

– Kto chce, ten chce – mruknęła Kornelia. – Ty też wolałbyś od razu iść nad wodospad, prawda? – zwróciła się do ulubionego misia.

Ale Stefan jak zwykle nic nie odpowiedział. Grzecznie siedział w kieszeni sukienki, skąd wystawał mu tylko brązowy łepek.

– Jak w muzeum będzie nudno, to zaczniemy marudzić – szepnęła do niego dziewczynka, kiedy wychodzili z pensjonatu.

 Rodzice Kornelii zatrzymali się przed niewysokim długim budynkiem.

– Jesteśmy na miejscu. Córeczko, chcesz przeczytać, jakie to muzeum? – Tata wskazał napis nad wejściem.

Kornelka niechętnie pokręciła głową. Napis był długi, a ona dopiero uczyła się czytać. Nie obchodziło jej, co to za muzeum, więc po co miała się męczyć?

– Jestem pewien, że ci się tutaj spodoba. – Tata otworzył oszklone drzwi.

Kornelia odmruknęła coś niewyraźnie i nie rozglądając się, weszła do środka. Wyjęła Stefana z kieszeni, poprawiła mu kubraczek i kokardkę na szyi. Tata kupił bilety, pani otworzyła im drzwi do sali i podała mamie informator.

– Mamo, tu są lalki w strojach ludowych! – zdziwiła się Kornelia, podchodząc do pierwszej gabloty. – Pani w przedszkolu pokazywała nam takie na obrazkach. Ojej, zobacz, jaki malutki dzbanek i filiżanki! A jaką kolorową malowaną szafę mają te lalki! I tu też są lalki! – Dziewczynka biegała od jednej witryny do drugiej. – I tutaj! A tam figurki górali i owieczek – mówiła podekscytowana.

 – O, ile samochodzików! Ja chciałabym ten niebieski z odkrytym dachem. Jakby się go dało powiększyć, to dopiero by było! – Kornelia zatrzymała się przed gablotą pełną zabytkowych modeli aut. Wszystkie były takie śliczne, błyszczące i zupełnie inne od samochodów, które widywała na ulicach.

– Gdy babcia Ania była mała, to jeździły takie auta? – zapytała.

 – Nie. One są jeszcze starsze. Z czasów twojej praprababci – odpowiedział tata.

 – To strasznie dawno. – Kornelia nie umiała sobie nawet wyobrazić, kiedy to mogło być.

– Mamo, patrz, lalki babcie. – Dziewczynka wskazała figurki w długich sukniach siedzące przy stole. – A jakie mają miny. Jakby im się nic nie podobało.

 – To posępne kobiety z Holandii. – Mama zajrzała do informatora.

– Hmm… a gdzie ja widziałem przed chwilą podobną minę? Zdaje się, że u jakiejś dziewczynki, która nie chciała iść do muzeum – zaśmiał się tata

– Nie wiedziałam, że to będzie takie muzeum. – Kornelia rozejrzała się wokoło. – Tu chyba są same zabawki – dodała ze zdziwieniem.

– Bo to jest muzeum zabawek – wyjaśnił tata.

– Takie specjalne muzeum dla dzieci?

– Nie tylko dla dzieci. – Mama spojrzała na starszą panią i pana, którzy właśnie weszli do sali.

– Dorośli mogą tu powspominać dzieciństwo, ale także dowiedzieć się wielu rzeczy.

 – Na przykład czego?

– Jakimi zabawkami bawiły się i bawią dzieci w różnych stronach świata, z jakich materiałów robiono kiedyś zabawki. A jak się ogląda domki dla lalek, widać, jak ludzie mieszkali, jakie mieli meble i przedmioty w domach…

 – Mamo, patrz, jaka malutka łazienka – przerwała Kornelia. – I wanna na złotych nóżkach! I taki stary piec do podgrzewania wody i złoty prysznic! Babcia Ania mówiła, że jak była mała, też miała taki piec w łazience.

 – O właśnie, teraz już wiesz, jak wyglądały dawniej łazienki – powiedziała mama.

– I pokoje, i kuchnie. – Kornelka nie mogła się napatrzeć na domki dla lalek. Rodzice obejrzeli już wszystko, a ona ciągle odkrywała coś nowego; a to miniaturową maszynkę do mielenia w kuchni, a to fortepian w saloniku, a to wyjątkowo śliczną lalkę. W witrynach przy wyjściu mieszkały misie. Małe, duże, białe, brązowe, beżowe, szare, żółte, misie chłopcy i misie dziewczynki, misie z bajek i z filmów, na ławeczce siedziała misia panna młoda z welonem na głowie i pan młody w ciemnej kamizelce, a za nimi w wiklinowym fotelu pani misiowa.

 A co robił Stefan? Przykleił nos do szyby i wcale nie chciał się ruszyć. Może rozmawiał z misiami w jakimś niesłyszalnym języku?

– Stefanie, musimy już iść. Ale jeszcze kiedyś tu wrócimy. To muzeum jest całkiem fajne, nie? – Kornelia poprawiła misiowi grzywkę, która przykleiła mu się do czoła. – Ciekawe, co w muzeum zabawek zostanie z naszych czasów? Jak myślisz?

Ale Stefan, jak to Stefan, nie odpowiedział.

3. Po wysłuchaniu tekstu dzieci odpowiadają na pytania

Dokąd rodzice zabrali Kornelkę? Dlaczego na początku dziewczynka była niezadowolona? Jak zachowywała się Kornelka w muzeum? Czego dowiedziała się podczas zwiedzania? Co musimy robić, by za wiele lat jakieś inne dzieci mogły zobaczyć, jak wyglądały dzisiejsze zabawki? Co lub kogo jeszcze trzeba szanować? Co to jest szacunek? Jak można okazywać, że się kogoś lub coś szanuje?

4. „Malarstwo” – rozmowa z dzieckiem na podstawie zgromadzonych albumów lub prezentacji multimedialnej.

Malarz - WIERSZOLANDIA

https://www.youtube.com/watch?v=WGEjVFAZmqA

 

Prezentacja multimedialna

http://spplosnica.szkolna.net/pliki/plik/rodzaje-malarstwa-1588536866.pdf

https://www.youtube.com/watch?v=WEx0PPmqBlY

5. „W pracowni malarza” – zabawa dydaktyczna.

W pudełku sensorycznym (dowolne pudełko z wyciętym otworem) są różne rodzaje farb, pędzli, karton do akwareli, małe blejtramy itp., a także kilka przedmiotów niezwiązanych z malarstwem. Dziecko za pomocą dotyku stara się rozpoznać, co to za przedmiot. Następnie dobiera te, które do siebie pasują, i mówi, kto ich używa.

6. „F jak farby” – wprowadzenie liter f, F. Potrzebne będą: biały prostokąt, dwa białe kwadraty, pięć kółek (dwa czerwone – samogłoski i trzy niebieskie- spółgłoski); wyrazy do globalnego czytania np. farby, Franek, Felek, foka.

Pokazujemy ilustracje przedstawiające wnętrze pracowni malarza. Można wykorzystać do tego plansze demonstracyjną „W pracowni malarza”

file:///D:/Users/kacper/Downloads/W_pracownii_malarza%20(1).pdf

 Dzieci wskazują te elementy, które rozpoznały dotykiem w poprzedniej zabawie. Podają ich nazwy. Zwracamy ich uwagę na farby. – dzieci wskazują biały prostokąt – wyraz farby; – wyklaskują sylaby, przeliczają – wskazują 2 białe kwadraty (2 sylaby); – wypowiadają kolejno głoski, przeliczają – wskazują odpowiednią liczbę kółek; – określają głoskę w nagłosie, zwracając uwagę na prawidłową wymowę głoski f; – wyszukują inne słowa zaczynające się głoską f. Pokazujemy małą i wielką literę drukowaną f, F, dzieci omawiają kształt małej litery, zwracając uwagę na wyróżniające ją cechy, wyszukują literę w wyrazach do czytania globalnego rozmieszczone w różnych miejscach pokoju. W modelu wyrazu farby (głoskach) zastępują kółko literą f. Zwracamy uwagę na wielką literę F w przypadku imion. Dzieci omawiają jej kształt, szukają litery w wyrazach do czytania globalnego.

7. „Fiołki” – zabawa plastyczna.

Ustawiamy kompozycję z wazonika z fiołkami (lub innymi wiosennymi kwiatami: tulipanami, żonkilami, narcyzami) i dowolnego owocu na tle żółtego materiału. Dzieci mają za zadanie namalować tę kompozycję farbami plakatowymi.

8. „Kuchenni malarze” – zabawa grafomotoryczna.

Dzieci na tacce z mąką rysują palcem dowolny obrazek. Następnie demonstrujemy sposób pisania liter f, F, a dzieci powtarzają kilka razy na tacce z mąką.

9. „Nasze dzieła” – zabawy matematyczne.

– „Kleksy” – działanie dzieci. Dziecko składa na pół kartkę papieru i za pomocą pipetki upuszcza na jedną z połówek kilka kropel kolorowego atramentu ( lub farby). Następnie zagina kartkę ponownie i mocno prasuje dłonią. Po chwili rozkłada i ogląda efekty, opowiada o tym, co powstało, co kleks przypomina, nadaje swojej pracy tytuł. Zadajemy pytanie:

 Co zaobserwowaliście? Dzieci mają dojść do tego, że prawa strona wygląda tak samo jak lewa

– „Symetryczne obrazki” – obserwacja efektów. Dajemy dzieciom kilka symetrycznych obrazków przedstawiających np. serce, choinkę, stół, okno, balon, misia, postacie chłopca i dziewczynki, tulipan, stokrotkę. Dzieci składają wycięte kształty i sprawdzają, czy lewa strona jest odbiciem prawej; upewniają się, przykładając do linii zgięcia lusterko. Następnie wśród przedmiotów w domu szukają takich, które są symetryczne, lub szukają w przedmiocie linii symetrii ( możemy zapytać: W którym miejscu w samochodzie należy przyłożyć lusterko, by połowa samochodu wraz z odbiciem wyglądała tak samo jak cały samochód?). Na koniec szukają osi symetrii w figurach geometrycznych: kole, trójkącie, prostokącie, owalu, kwadracie (koło, owal, kwadrat, prostokąt jako figury z kilkoma osiami symetrii).

10. „W drodze na wystawę” – zabawa ruchowa naśladowcza.

Dzieci ruchem ilustrują opowiadanie.

Pewnego dnia dzieci z przedszkola/szkoły wybrały się na wystawę rzeźb. Założyły buty (naśladują zakładanie butów), kurtki (naśladują zakładanie i zapinanie kurtek) i czapki (naśladują nakładanie czapki). Pomaszerowały na przystanek autobusowy (maszerują w rytmie podanym przez rodzica.). Zaczekały na autobus (stoją kilka sekund), a gdy podjechał, wsiadły do niego (trzy kroki z wysokim unoszeniem kolan). Autobus ruszył (szybki trucht), ale co jakiś czas zatrzymywał się na różnych przystankach (zatrzymują się na przerwę w rytmie). Gdy dojechały na miejsce, wysiadły z autobusu (trzy kroki z wysokim unoszeniem kolan) i weszły do muzeum (pięć kroków do przodu). Tam zdjęły czapki i kurtki i powiesiły na wieszakach (naśladują zdejmowanie i wieszanie). Spacerowały pośród eksponatów (kroki w bardzo wolnym tempie), z uwagą im się przyglądały (mocne skręty głowy w prawo i lewo) i podziwiały (ruchy głową w kierunku ramienia w jedną i drugą stronę). Gdy już wszystko zobaczyły, założyły kurtki i czapki (naśladują ubieranie się), poszły na przystanek (marsz), wsiadły do autobusu (3 kroki z wysokim unoszeniem kolan) i szybko pojechały w drogę powrotną (bieg w szybkim tempie). Wysiadły (trzy kroki z wysokim unoszeniem kolan) i pomaszerowały do przedszkola/szkoły (marsz). Gdy zdjęły ubranie i buty (naśladują czynności), zmęczone położyły się na dywanie (leżenie na plecach i 4 głębokie wdechy i wydechy)

11. „Wiosenna wystawa” – rozmowa na temat właściwego zachowania w obiektach użyteczności publicznej na podstawie opowiadania.

Wiosenna wystawa Beata Gawrońska

Ignacy mieszkał w bloku z rodzicami i starszą siostrą Marcelą. Właśnie zaczynała się wiosna. Chłopiec bardzo lubił, gdy robiło się coraz cieplej, trawa zaczynała zielenieć, a drzewa nie były już szarobrązowe, bo na gałęziach pojawiała się zieleń – znak, że za chwilę z pąków rozwiną się liście. Chłopiec nie mógł się już doczekać, kiedy w skrzynce na balkonie zobaczy pierwsze wiosenne kwiaty. Cebulki posadzili z mamą jesienią, a on – choć dobrze wiedział, że zimą nic tam nie wyrośnie – i tak od czasu do czasu sprawdzał, czy może pojawił się choć malutki kiełek.

Pewnego dnia Marcela wpadła jak bomba do domu.

– Jutro w hali obok naszego bloku będzie można oglądać wiosenną wystawę – zawołała od progu.

– Czy będę mogła się tam wybrać? – Spojrzała na mamę.

– Oczywiście – odpowiedziała mama. – Pójdziemy wszyscy.

Ignacy aż klasnął z radości, tak spodobał mu się pomysł tej wycieczki. Chłopiec był już kilka razy na wystawach. Wiedział, że ogląda się na nich różne rzeczy nazywane eksponatami, które są poustawiane tak, by każdy je dobrze widział, i mają etykietki z nazwami. Widział obrazy, rzeźby, a nawet dziwaczne meble, którymi zachwycała się mama, choć krzesło wcale nie przypominało krzesła, tylko jakby korzeń drzewa.

Następnego dnia wstał wcześnie rano, wyszykował się i nawet przygotował dla wszystkich kanapki, byleby tylko jak najszybciej wyruszyć.

– No, szybciej, szybciej – pospieszał Marcelę, która w skupieniu chrupała paprykę.

Gdy w końcu wyszli z domu i dotarli do hali, zrobiło się pięknie, kolorowo i wiosennie. Na olbrzymich stołach i na podłodze nie wiadomo skąd pojawiła się trawa, a obok stały tulipany w tysiącach kolorów, hiacynty, żonkile, narcyzy i inne kwiaty, których Ignaś nie znał. W powietrzu unosił się cudny zapach. Nagle Ignacy zobaczył dwoje dzieci, które wbiegły na trawę i zerwały kilka tulipanów. Na szczęście jakiś pan, chyba ich tata, szybko je do siebie przywołał. Przykucnął i patrząc im prosto w oczy, zdecydowanym głosem coś tłumaczył. Ignacy domyślił się, o czym mówił – przecież na wystawie nie wolno dotykać eksponatów, a już na pewno nie można ich niszczyć. Służą do oglądania i podziwiania przez wszystkich.

– Zobacz – pokazał Marceli – obok wejścia jest stoisko, na którym można kupić takie same kwiaty i zabrać do domu. Nie wiem, po co te dzieci je zrywały…

Marcela chciała coś odpowiedzieć, ale jej uwagę odwróciły najpiękniejsze narcyzy, jakie w życiu widziała. Pobiegła szybko w tamtym kierunku, a Ignacy za nią.

Mama, Marcela i Ignacy bardzo długo chodzili jeszcze po terenie wystawy i podziwiali wystawione kompozycje. Na szczęście już nikt nie próbował dotykać czy zrywać kwiatów. – Bardzo dobrze się dziś zachowywaliście – pochwaliła mama. – W nagrodę możecie sobie wybrać po jednej doniczce z kwiatkiem na stoisku handlowym.

Ignaś wybrał piękne żółte tulipany, które kojarzyły mu się z ciepłym wiosennym słońcem. Marcela wprost nie posiadała się z radości, że może zabrać do domu narcyzy, które tak ją zachwyciły.

Gdy rodzina opuściła wystawę, Ignacy zauważył, że dwoje dzieci, który wcześniej zrywały tulipany, także niesie po doniczce z kwiatami. I – co najważniejsze – obchodzi się z nimi bardzo ostrożnie i z szacunkiem. „Chyba rozmowa z tatą pomogła” – pomyślał.

 Po powrocie do domu Ignaś postawił doniczkę z tulipanami na parapecie i pielęgnował je codziennie. A po kilku dniach pojawiły się też hiacynty w skrzynkach na balkonie. Teraz było już pewne, że nadeszła wiosna.

 Po wysłuchaniu opowiadania dzieci odpowiadają na pytania: Dokąd poszedł Ignaś z mamą i siostrą? Jakie eksponaty oglądał? Co wydarzyło się na wystawie? Co to jest wystawa? Jeśli to możliwe, dzieci wpisują do internetowej przeglądarki grafiki hasło wystawa i podczas oglądania zdjęć starają się doprecyzować znaczenie pojęcia (wystawa malarska, rzeźby, kwiatów, mebli, zwierząt itp.). Czy w naszym przedszkolu (naszej szkole) jest wystawa, a jeśli tak, to gdzie? Jak należy się zachowywać na wystawie lub w innym miejscu publicznym, czyli takim, do którego przychodzi wiele osób, np. w kinie, teatrze, muzeum? Eksponaty podziwiamy, ale ich nie dotykamy. Dobry przykład dajemy – eksponaty szanujemy!

12. „Wiosna w sztuce” – zabawa plastyczno-konstrukcyjna.

 – Hiacynty. Dzieci składają kartkę A4 wzdłuż długiego brzegu 2 razy, dzieląc ją na 4 kawałki. Każdy pasek tną na centymetrowe kawałki wzdłuż krótkiego brzegu i sklejają w kółko. Na owalu naklejają kółka jedno obok drugiego w różne strony. Zieloną kartkę składają na pół i rozcinają wzdłuż linii zagięcia. Jedną część składają 3 razy na pół wzdłuż długiego brzegu – powstanie łodyżka. Z drugiej połowy robią liście – składają na pół i wycinają kształt liścia przez całą długość kartki. Łączą wszystkie elementy, doklejając do łodygi kwiat i liście. Z kwiatów robią kompozycję na kartonie – oddzierają kawałki zielonych i niebieskich pasków w różnych odcieniach, komponują trawę i tło.

13. Inna propozycja pracy plastycznej:

WSiP Plastyka - w pracowni malarza – propozycja pracy plastycznej

https://vimeo.com/209588893

Domowe warsztaty dla najmłodszych #8 | W pracowni malarza

 

Zadania zaplanowane na ten tydzień:

Karty Pracy część 4 do str. 7

Liczenie do str. 62

Czytanie i pisanie do str. 62

Zachęcamy do przesyłania zdjęć dzieci podczas pracy :)